a my nie chcemy uciekać stąd chwyty

A my wciśnięci w najdalszej sali kąt Tędy! – wrzeszczy – Niech was jasna cholera! A my nie chcemy uciekać stąd! A my nie chcemy uciekać stąd! Krzyczymy w szale wściekłości i pokory Stanął w ogniu nasz wielki dom! Dom dla psychicznie i nerwowo chorych! (x3) Stanął w ogniu nasz wielki dom! Dom dla psychicznie i nerwowo chorych! Tekst i Chwyty Piosenki: Mam jeszcze dosyć wiary. Mam jeszcze dosyć wiary C G. W ciebie i w siebie i w nas F C. Wziąłem ją z mojej gitary C G. Tego nauczył mnie czas F C. Teraz popłynę powietrzem. Światłem opadłym z gwiazd. Dni pozaszywam odeszłe. Z naszych podniebnych lat. Tekst i Chwyty Piosenki: Czerwony pas. Czerwony pas, za pasem broń d A7. I topór co błyszczy z dala d A d. Wesoła myśl swobodna dłoń d A7. To strój, to życie górala d A d. Ref.: Tam szum Prutu, Czeremoszu, Hucułom przygrywa d. A wesoła kołomyjko do tańca porywa A7 d. Dla Hucuła nie ma życia, jak na połoninie g A A7. Nagranie pochodzi ze zbiorów Klubu Pod Jaszczurami z Krakowa. Zarejestrowany koncert Przemysława Gintrowskiego i Piotr Rubika pochodzi z 1991 roku. Tekst i Chwyty Piosenki: Do przyjaźni prawdziwej. Do przyjaźni prawdziwej e a. Dążyć na pewno chcesz H7 e. Takiej dobrej uczciwej e a. Ale pomyśl czy wiesz, H7 e. Że zanim przyjdą do ciebie, D G. Zanim zechcesz coś brać D G H7. Zacząć musisz od siebie – e a. Najpierw ty musisz dać. nonton film miracle in cell no 7 subtitle indonesia. Z wielu pieców się jadło chleb Bo od lat przyglądam się światu Nieraz rano zabolał łeb mówili zmiana klimatu Czasem zdarzył się wielki raut Albo feta proletariatu Czasem podróż najlepszym z aut Częściej szare drogi powiatu Ref. Ale to już było I nie wróci więcej choć tyle się zdarzyło To do przodu wciąż wyrywa głupie serce Ale to już było Znikło gdzieś za nami Choć w papierach lat przybyło To naprawdę wciąż jesteśmy tacy sami Na regale kolekcja płyt I wywiadów pełne gazety Za oknami kolejny świt I w sypialni dzieci oddechy One lecą drogą do gwiazd Przez niebieski ocean nieba Ale przecież za jakiś czas Będą mogły same zaśpiewać Ref. Barwny ich strój, amaranty zapięte pod szyją, Ach, Boże mój, jak ci polscy ułani się biją, Ziemia aż drży, stary szyldwach swe oczy przeciera, wszak on ich zna, to są ułani spod Samosierra A czyjeż to imię rozlega się sławą? Kto walczył za Francję z Hiszpanami krwawo? To konnica polska, sławne szwoleżery, Zdobywają szturmem wąwóz Samosierry. Już francuska jazda cofa się w nieładzie, Pod naporem wroga wał trupów się kładzie. A wtem Napoleon na Polaków skinął, Skoczył Kozietulski, jazdę w czwórki zwinął. A wtem mignął ktoś, a pod nim biały koń, I trąbka gra trata ta ta ta… Hej, ty ojcze atamanie, Ukraina śpi w najlepsze, Śpią sokoły na kurhanie, I stanęła woda w Dnieprze. Koń już ledwo nogi wlecze, I człek żyje i nie żyje, Czas nie płynie, ale ciecze, Gdzieś w limanie czajka ginie. Wyhowskiego szablą krzywą, Mała bawi się dziecina. Ty Kozacze śpisz leniwo, Płacze matka Ukraina. Skowroneczek strzepnął piórka, Gdzieś na niebie orzeł kracze. Rwie się pardwa i przepiórka, A ty jeno śpisz Kozacze. Hej, ty ojcze atamanie, Niech nad sobą się użalę, Jeśli dalej tak zostanie, To chatynkę swoją spalę. Spisę w drobne drzazgi złamię, Szablę rzucę na dno morza. Sam się skryję gdzieś w kurhanie, W dzikim stepie Zaporoża. Lato było jakieś szare I słowikom zbrakło tchu Smutnych wierszy parę Ktoś napisał znów Smutnych wierszy nigdy dosyć I zranionych ciężko serc Nieprzespanych nocy Które trawi lęk Ref. Kap, kap – płyną łzy W łez kałużach ja i ty Wypłakane oczy i przekwitłe bzy Płacze z nami deszcz I fontanna szlocha też Trochę zadziwiona skąd ma tyle łez Nad dachami muza leci Muza czyli weny znak Czemuż wam poeci Miodu w sercach brak Muza ma sukienkę krótką Muza skrzydła ma u rąk Lecz wam ciągle smutno A mnie boli ząb Ref. Kap, kap – płyną łzy W Bukowinie góry w niebie postrzępionym w Bukowinie rosną skrzydła świętym bukom C7+ G C7+ a7 Minął dzień wiatrem z hal rozdzwoniony d7 e7 a7 I nie mogę znaleźć Bukowiny I nie mogę znaleźć d7 a7 e7 a7 Chociaż gwiazdy mnie prowadzą ciągle szukam. W Bukowinie zarośnięte echem lasy W Bukowinie liść zieleni się i złoci Śpiewa czasem banior ciemnym basem I nie mogę znaleźć Bukowiny I nie mogę znaleźć Choć już szukam godzin krocie i dni krocie W Bukowinie deszczem z chmur opada Okrzyk ptasi zawieszony w niebie Nocka gwiezdną gadkę górom gada I nie mogę znaleźć Bukowiny I nie mogę znaleźć Choć mnie woła Bukowina wciąż do siebie. Wykonanie: „Wolna grupa Bukowina” Na dancingu tańczą goście Cygan na gitarze gra Otwarł serce swe na oścież Z ust mu płynie piosnka ta Ref. Pod gołym niebem chciałbym spać Z taborem chciałbym iść Lecz gościom muszę grać Co noc – jak dziś Ty odjechałaś w dal Z tobą cygańska brać A ja zostałem tu I muszę grać Ludzie patrzą na Cygana Podziwiają jego grę A on szepcze, ukochana Jak ja bardzo kocham cię Zrozumiała płacz gitara Zakwiliła skargę swą Zajęczała rozżalona I wypadła jemu z rąk I nikt nie słyszał już Cygańskich skarg i łez Cygan w oddali znikł Gitara też Źródło: Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma, bo czy warto po świecie się tłuc? Pełna miska i radio ”Poemat” zamiast płaczu, co zrywał się z płuc… Ref. Dawne życie poszło w dal, dziś na zimę ciepły szal. Tylko koni, tylko koni, tylko koni, tylko koni żal. Dawne życie poszło w dal, dziś pierogi, dzisiaj bal. Tylko koni, tylko koni, tylko koni, tylko koni żal. Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma, cztery kąty i okna ze szkła. Egzaminy i szkoła, i trema, i do taktu harmonia nam gra. Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma i do szczęścia niewiele już brak. Pojaśniało to życie jak scena, tylko w butach przechadza s i ę ptak. Słowa, muzyka: Andrzej Silorowski Wykonanie: Maryla Rodowicz A kiedy nic już nie miałem w mieście do roboty a D a D Bo na większość poetów skończył się tu popyt a D a Wsiadłem w auto i rzekłem : pora mi uciekać d Do tej Polski gdzie jeszcze kocha się człowieka E Tam gdzie rowy przydrożne ubarwione mleczem d Zapraszają wędrowca : wstąpcie do miasteczek H E Easy Rider a Przeszło mi przez głowę d Easy Rider a Głupiec – jednym słowem a Lecz ciągnęły mnie panny d Ciepłe jak poranek d Kiedy mleko skwaszone E Wnoszą mi na ganek E Easy Rider Easy Rider a d a W miasteczku pierwszym zamknięty był jedyny hotel Bo personel miał wolne właśnie w tę sobotę A w prywatnym mieszkaniu drzwi otworzył blondyn I zapytał mnie z miejsca : – Jakie masz poglądy ? – Sprawiedliwość i prawda to jest dla mnie wszystko Wtedy padła odpowiedź : -Zjeżdżaj aktywistoEasy Rider Przeszło mi przez głowę Easy Rider Głupiec jednym słowem Lecz ciągnęły mnie dalej Wierzby malowane I te nasze dziewczyny Ładne jak z pisanek Easy Rider Easy Rider W następnym domku z ogródkiem miejski prokurator Różom kolce przycinał równo ciął sekator Przywitałem się grzecznie prosząc o mieszkanie On zapytał mnie z miejsca : -Jakie ma pan zdanie ? – Sprawiedliwość i prawda to jest dla mnie wszystko Wtedy padła odpowiedź : -Odejdź ekstremisto Easy Rider Przeszło mi przez głowę Easy Rider Głupiec jednym słowem Lecz ciągnęło mnie jeszcze Do gościnnych wiosek Gdzie częstują każdego Miodem i bigosem Easy Rider Easy Rider Solidny dom z pruskiej cegły siatką ogrodzony I na bramie tabliczka : Obcym wstęp wzbroniony I na ganku gospodarz czerstwy jak bochenek Wziął przywitał pytaniem : co najbardziej cenię ? – Sprawiedliwość i prawda to jest dla mnie wszystko – Burek bierz miastowego będzie widowisko Easy Rider Przeszło mi przez głowę Easy Rider Głupiec jednym słowem Lecz ciągnęło mnie jeszcze W strony te dalekie Gdzie tak swojsko nam pachnie Sianem i człowiekiem Easy Rider Easy Rider A kiedy minął już miesiąc w mej samotnej drodze Gdzieś na szlaku zatrzymał pojazd mój wędrowiec – Sprawiedliwość i prawda – rzekłem do rodaka I był pierwszym co spytał : Dobrze – ale jaka ? I podzielił się ze mną chlebem i kłopotem To był też Easy Rider tylko na piechotę Easy Rider ! a Słowa, muzyka, wykonanie: Krzysztof Daukszewicz Wszystkich dziś ciekawość budzi, Kto jest najszczęśliwszym z ludzi. A ja mówię, że nad pana Najszczęśliwszy los furmana. Ref. Hej wio! hejta wio! Hejta stary, młody jary! Hej wio! hejta wio! Hejta, wiśta, prrrr! Gdy z kozła kieruję konie, Jestem jakby król na tronie. Tam gdzie zechcę, szkapy idą Czy to koczem, czy to bidą. Tylko jedna ta różnica: Sprawiedliwy jest woźnica. Choć na konia jarzmo wkłada, Jednak nim sumienie włada. Lecz wy, którym rząd oddany, Bierzcie za przykład furmany. Wam to należy miarkować, Jak podwładnymi kierować. Gdybyś koniom nie dał paszy, Tylko je biczyskiem straszył, Wtedy próżna twa mitręga, Sam do wozu się zaprzęgaj! Koń nie prosi i nie pyta, Ale twarde ma kopyta I jak wierzgnie to się zdarza, Że dosięgnie gospodarza. Gdy tak sobie drogą jedziem, Ja na koźle, koń na przedzie, Śpiewam piosnkę tę po drodze Gospodarzom ku przestrodze. Baczcie pilnie, konie moje, Bo na drodze są wyboje. Kary, siwy niech pamięta Mijać doły, jechać stępa. Zapamiętaj taki-siaki, Coś się dobrze dał we znaki: Choćbyś koniom cukier dawał, Już nie weźmiesz ich na kawał! Starzy ludzie powiadali, że hahary wyzdychali. Ref. A hahary żyją I gorzałę piją, Z góry spoglądają, wszystko w nosie mają. Lata baba jak ta pszczoła, błyszczy w słońcu dupa gola. Gdy chłopaków polubiła, to już majtek nie nosiła. Jak podwiało jej spódniczkę, pokazała chłopcom piczkę. Każdy wie, że stara piczka, jest najlepsza dla prawiczka. Gdyby cipka była z uszkiem, każdy by z niej pijał duszkiem. Od marszałka do rekruta, obciągała wszystkim druta. Burdel w wojsku im zrobiła, ale wszystkim dogodziła. Chociaż wielu ja pieprzyło, nic jej w majtkach nie ubyło. Wszyscy brali ją jak chcieli, a mąż tylko przy niedzieli. Babę pieprzysz, babę słodzisz, babie nigdy nie dogodzisz. Jedna baba drugiej babie, wsadziła do dupy grabie. Każdy rolnik postępowy, sam zapładnia swoje krowy. Każda krowa postępowa, rolnikowi dać gotowa. Moja ciotka z Ciechocinka, robi siusiu co godzinka. Co godzinka, co momencik, bo ma stary instrumencik. A mój dziadek był fryzjerem, golił gości glanz-papierem. A mój wujek spod Sosnowca, strącił… ręką odrzutowca. Ułani, ułani Malowane dzieci, Nie jedna panienka Za wami poleci. Ref. Hej, hej ułani, Malowane dzieci nie jedna panienka Za wami poleci Jedzie ułan jedzie Szablą pobrzękuje, Uciekaj dziewczyno Bo cię pocałuje. Bo u nas ułanów To taka ochota Lepszy wąs ułański Niż cała piechota Niejedna panienka I niejedna wdowa Zobaczy ułana- Kochać by gotowa Nie ma takiej wioski Nie ma takiej chatki Gdzie by nie kochały Ułana mężatki. Babcia umierała, Jeszcze się pytała: „Czy na tamtym świecie, Ułani będziecie?” Hej, od Krakowa jadę aEa W dalekie, obce strony. CGE Bo mi nie chcieli dać, ad Hosadyna, aEa dziewczyny ulubionej. aEa Hej, szerokim gościńcem, Hej, jedzie wóz za wozem. Jak mi Cię nie dadzą, Hosadyna, popłynę sobie morzem. Popłynę sobie morzem, Albo utopię się w Wiśle – Żebyś Ty wiedziała, Hosadyna, jak ja o Tobie myślę! Co ja o Tobie myślę, I myśleć nie przestanę. Póki Cię dziewczyno, Hosadyna, w swe łapy nie dostanę. A jak Cię już dostanę, To Cię utopię w Wiśle, Żebyś Ty wiedziała, Hosadyna, co ja o Tobie myślę. Piosenka usłyszana, zapisana i wprowadzona do Klubu przez Włodka Gajdę. C, d, E7, a /bis Ref.: Hubalowa legendo, ptakiem poleć w kraj Sławę zwróć poległym, żywym pamięć daj Powróć koni rżeniem ku czasom odległym, Nie bądź już milczeniem hubalowa legendo Majorze Hubalu czy słyszysz, jak echo bitewne gra larum, Krąg wiernych Ci dziś towarzyszy powstaną na apel Hubalu, Majorze Hubalu czy widzisz, w ich oczach żyjącą legendę, Jak szkoda, że tego nie widzisz, znów przyszli pod Twoją komendę Ref.: Hubalowa legendo, ptakiem poleć w kraj … Majorze Hubalu dlaczego, nie wstajesz gdy wzywa cię werbel, Czemu nie każesz grać wsiadanego, bo przecież nie braknie Ci szabel, Majorze Hubalu bądź pewny, są szable, bo my tu jesteśmy, Na apel staniemy bitewny i przetrwa legenda Twa w pieśni Ref.: Hubalowa legendo, ptakiem poleć w kraj … Raz staruszek, spacerując w lesie, Ujrzał listek przywiędły i blady I pomyślał: -Znowu idzie jesień, Jesień idzie, nie ma na to rady! I podreptał do chaty po dróżce, I oznajmił, stanąwszy przed chatą Swojej żonie, tak samo staruszce -Jesień idzie, nie ma rady na to! A staruszka zmartwiła się szczerze, Zamachała rękami obiema: -Musisz zacząć chodzić w pulowerze. Jesień idzie, rady na to nie ma! Może zrobić się chłodno już jutro Lub pojutrze, a może za tydzień? Trzeba będzie wyjąć z kufra futro, Nie ma rady, jesień, jesień idzie! A był sierpień. Pogoda prześliczna. Wszystko w złocie trwało i w zieleni. Prócz staruszków nikt chyba nie myślał O mającej nastąpić jesieni. Ale cóż, oni żyli najdłużej, Mieli swoje staruszkowe zasady Wiedzieli, że wcześniej czy później – Jesień przyjdzie. Nie ma na to rady. Słowa: A. Waligórski Muzyka: A. Grotowski Idzie żołnierz Borem, lasem, borem, lasem Przymierając Z głodu czasem z głodu czasem Suknia na nim Nie blakuje, nie blakuje Wiatr dziurami Przelatuje, przelatuje Chustka czarna Jest za pasem jest za pasem Ale i w tej Pusto czasem pusto czasem Chociaż żołnierz Obszarpany, obszarpany Przecież idzie Między pany, między pany Trzeba by go Obdarować, obdarować Soli jemu Nie żałować nie żałować Wtenczas żołnierza Szanują ach szanują Kiedy trwogę Na się czują na czują Zapłaćże mu Jezu z nieba Jezu z nieba Boć go pilna Jest potrzeba jest potrzeba Nic nie mam e Zdmuchnęła mnie ta jesień całkiem Fe Nawet nie wiem e Jak tam sprawy za lasem e Rano wstaję, poemat chwalę G fis h Biorę się za słowo, jak za chleb. EGDH7e Rzeczywiście tak jak księżyc eDG Ludzie znają mnie tylko z jednej ae Jesiennej strony. Dae Nic nie mam Tylko z daszkiem nieba zamyślony kaszkiet Nie zważam Na mody byle jakie Piszę wyłącznie, piszę wyłącznie Uczuć starych dreptakiem, Rzeczywiście… Źródło: Komu dzwonią, temu dzwonią, mnie nie zabrzmi jeden dzwon, bo takiemu pijakowi, jakie życie, taki zgon. Księdza do mnie nie wołajcie, niech nie robi żadnych szop, spirytusem z pełnej flaszki, moje czoło bracie skrop. W piwnicy mnie pochowajcie, w piwnicy mnie kopcie grunt, głowę w tamtą stronę dajcie , gdzie od beczki będzie szpunt. W jedną rękę kielich dajcie, w drugą rękę wina dzban, i nade mną zaśpiewajcie: umarł pijak ale pan. Gdzie nikt nie chodzi Gdzie nic się nie rodzi Gdzie tylko białe jabłonie Stoi przy drodze na jednej nodze Browar, a w nim cztery konie Jeden koń czarny jest tak, jak murzyn Tak jak aksamit, jak chmura durzy Drugi koń biały jest tak, jak mleko Jak śnieg ten koń, biega tak lekko A trzeci koń to koń ze stali Chrapy chrapliwe, oko się pali A czwarty koń, to koń czerwony I wszystkie spętane są I powiązane są, i skrępowane są I w warkoczyki mają te cztery ogony Gdy mnie kto goni I pyta o konie Co stoją w starym browarze Mówię, że nie wiem, kiedyś się dowiem Może się jeszcze okaże Pewnego razu Ktoś wlał piwa do żłobu Wypiły je cztery te konie Pijane piwem leżą nieżywe Jak spadłe płatki jabłoni I powstał strach i wielki krzyk Może te konie zabiłem ja, a może ty A może ta czarnowłosa, co w uszach ma klipsy Konie zielone przebiegły galopem a d a A spod ich kopyt wytrysnęły kwiaty E E7 a Żaby w sadzawce rozpaliły ogień a d a Na niebie księżyc pozapalał gwiazdy E E7 a Nad brzegiem stawu wsłuchana w krzyk czajek d a Owiana mocną wonią tataraku d a Patrzyłaś w gwiazdy na samym dnie stawu d a Mówiłaś do mnie, że nadchodzi lato E E7 a Ref. Lato pachnące miętą, ad lato koloru malin G7 C a Lato zielonych lasów, da lato kukułek i czajek Ea Konie zielone przebiegły galopem ada Pod kopytami zwiędły letnie kwiaty EE7a Żaby w sadzawce wygasiły ogień ada I ciemne chmury przesłoniły gwiazdy EE7a Znad brzegu stawu daleka wracałaś da A staw zamierał w woni tataraku da Mówiłaś do mnie daleka i obca da Że przeminęło chyba nasze lato EE7a Piosenka Włodka Gajdy dla Grupy Czwartkowej SĄ NA ŚWIECIE MUZYKALNE DZIECI, ŚMIESZY W CYRKU MUZYKALNY KLOWN W LEŚNEJ CISZY NIERAZ SIĘ USŁYSZY JAK TON FAŁSZUJE FAUN A ZWIERZĘTA, KTÓRE ZAKOCHANE TAŃCZĄ GDY IM NA GITARZE GRAM, WIEDZĄ, ŻE AKORDY SĄ KOCHANE JA TAKIEGO KONIKA ZNAM STARCZY MU KRZYKNĄĆ: TAŃCZ KARY CUKRU DOSTANIESZ KOSTKĘ BIAŁĄ I KONIK TAŃCZY W RYTM GITARY CAŁĄ, CAŁĄ NOC PODKÓWECZKAMI RYTM BIJE A JAK SIĘ ZMĘCZY TO CHCE ŻEBY OBJĄĆ GO ZA SZYJĘ I POCAŁOWAĆ GO A MOŻE KTÓRY Z WAS JEDEN CZY DRUGI CO SCIANY PODPIERA, GDY GRAJĄ BUGI ZAWSTYDZI SIĘ I ZŁAPIE RYTM I SAM ZATAŃCZY BO BĘDZIE MU WSTYD I SAM ZATAŃCZY BO BĘDZIE MU WSTYD TAŃCZ MÓJ KONIKU, TAŃCZ KARY CUKRU DOSTANIESZ KOSTKĘ BIAŁĄ I KONIK TAŃCZY W RYTM GITARY CAŁĄ,CAŁĄ NOC PODKÓWECZKAMI RYTM BIJE A JAK SIĘ ZMĘCZY TO CHCE ŻEBY OBJĄĆ GO ZA SZYJĘ I POCAŁOWAĆ GO A GDY SKOŃCZĘ NA GITARĘ ZERKA, BO NIE LUBI TAK BEZCZYNNIE STAĆ WIERCI NÓŻKĄ, KRĘCI JAK PANIENKA I PROSI, PROSI, PROSI BY MU JESZCZE GRAĆ TAŃCZ MÓJ KONIKU… Za rok może dwa schodami na strych Odejdą z ołowiu żołnierze Przeminie jak wiatr uśmiechów twych świat Kolory marzeniom odbierze Za rok może dwa schodami na strych Za misiem kudłatym poczłapią Beztroskie te dni I zobaczysz Że jednak wspaniały był on… Ref. Konik – z drzewa koń na biegunach Zwykła zabawka mała huśtawka A rozkołysze rozbawi Konik – z drzewa koń na biegunach Przyjaciel wiosny uśmiech radosny Każdy powinien go mieć Kłopotów masz sto I zmartwień masz sto Bez przerwy to trwa karuzela Nie lalka co łka ni piłka co gra Bez reszty twój czas dziś zabiera Ulica szeroka wystawa – to tu Na chwilę przystajesz zdumiony Uśmiechnij się więc I zawołaj Jak wtedy gdy na grzbiecie cię niósł… Radosny to dzień wspaniały to dzień Wracają z ołowiu żołnierze Ze strychu znów w dół schodami aż tu Wracają lecz już nie do ciebie By ktoś tak jak ty beztroskie miał dni Powrócił przyjaciel ten z wiosny Leć koniku uskrzydlony, Biała droga, czarny jar. Leć koniku mój szalony, Biała droga, czarny jar. Chciałbym nieraz umęczony, Z bratem – łatem siąść u pieca. Ale gna mnie w dziksze strony, Czarną śmierć mi Bóg obiecał! Chciałbym nieraz w zakochaniu Trud wojenki rzucić precz, Sadzić sady z moją panią, Ale to nie prosta rzecz! Chciałbym nieraz w smutnej dobie, W końcu świata życie wieść, Lecz samemu źle jak w grobie, Ja weselszą wolę pieśń! Skąd przychodził, kto go znał CF Kto mu rekę podał kiedy. dG Nad rowem siadał, wyjmował chleb CG Serem przekładał i dzielił się z psem ea Tyle wszystkiego co z sobą miał dFed Majster Bieda GC FedGc Czapkę z głowy ściągał gdy wiatr gałęzie chylił drzewom. Śmiał się do słońca i śpiewał do gwiazd. Drogę bez końca co przed nim szła Znał jak pięć palców, jak szeląg zły. Majster Bieda Nikt nie pytał skąd się wziął gdy do ognia się przysiadał Wtulał się w krąg ciepła jak w kożuch Znużony drogą wędrowiec boży. Zasypiał długo gapiąc się w noc Majster Bieda Aż nastąpił taki rok CF Smutny rok tak widać trzeba CC7FG Nie przyszedł Bieda zieloną wiosną CG Miejsce gdzie siadał zielskiem zarosło ea I choć niejeden wytężał wzrok GF Choć lato pustym gościńcem przeszło GF Z rudymi liśćmi, jesieni scheda GF Wiatrem niesiony popłynął w przeszłość GF Wiatrem niesiony popłynął w przeszłość GF Wiatrem niesiony popłynął w przeszłość GF Majster Bieda C Źródło: Malowani, dokąd Bóg prowadzi? Poprzez gniewny, wypalony szlak, Nie wiadomo, kogo powitamy, Nie wiadomo, nie wiadomo, kogo będzie brak. Malowani… wojna, a na wojnie, Ważny jeno szabla i koń twój, Hej, ułani idźcie w bój spokojnie Bo podobno nikt nie słyszał trafiających kul. Tamtej szarży żaden nie wyśpiewa, Spadł ostatni, jak ostatni liść, W babim lecie, zaplątany w krzewach, Nadpalony, nie wysłany, twój ostatni list. Nauczyli nas galopem lecieć, Na paradach w barwnych strojach stać, I po stogach zbędne robić dzieci, Tylko nikt nas nie nauczył jak przed śmiercią wiać. Dziś na ścianach szable zardzewiałe, Dawnych czasów niepotrzebna broń, Tylko czasem ktoś zalawszy pałę, Udowadnia: cztery nogi miał ułański koń. Muzyka: anonimowa Słowa: Tadeusz Biernacki i Andrzej Hałaciński Legiony to – żołnierska nuta, Legiony to – straceńców los, Legiony to – rycerska buta, Legiony to – ofiarny My, Pierwsza Brygada, Strzelecka gromada, Na stos, rzuciliśmy Swój życia los, Na stos, na stos! Mówili, żeśmy stumanieni, Nie wierząc nam, że chcieć to móc, Laliśmy krew osamotnieni, A z nami był nasz drogi Wódz. Refren: My, Pierwsza Brygada… O ileż mąk, ileż cierpienia, O ileż krwi, przelanych łez, Pomimo to nie ma zwątpienia, Dodaje sił wędrówki kres. Refren: My, Pierwsza Brygada… Nie chcemy dziś od was uznania, Ni waszych mów, ni waszych łez, Skończyły się dni kołatania, Do waszych głów, do waszych serc. Refren: My Pierwsza Brygada… Legiony to – są Termopile, Legiony to – rozpaczy głos, Legiony – słońce na mogile, Legiony – krwawych ofiar stos. Refren: My Pierwsza Brygada… Pamięta wszak Warszawa chwile, Gdy szarych garść legunów szła, Rzucili nam: „germanofile”, Z oka spłynęła gorzka łza. Refren: My Pierwsza Brygada… Inaczej się dziś zapatrują I trafić chcą do naszych dusz, I mówią, że nas już szanują, Lecz właśnie czas odwetu już! Refren: My Pierwsza Brygada… Umieliśmy w ogień zapału Młodzieńczych wiar rozniecić skry, Nieść życie swe dla ideału I swoją krew i marzeń sny. Refren: My Pierwsza Brygada… Potrafim dziś dla potomności Ostatki swych poświecić dni, Wśród fałszów siać siew szlachetności Miazgą swych ciał, żarem swej krwi. Refren: My Pierwsza Brygada… My, Cyganie, co pędzimy z wiatrem, My Cyganie znamy cały świat, My, Cyganie wszystkim gramy, a śpiewamy sobie tak. Ref. Ory, ory szabadabada, amore, hej amore, szabadabada O muriaty, o szagriaty, hajde trojka na mienia. Ory, ory szabadabada, amore, hej amore, szabadabada O muriaty, o szagriaty, hajde trojka na mienia. Gdy śpiewamy, słucha cała ziemia, Gdy śpiewamy, słucha każdy rad. Niechaj każdy z nami śpiewa, niech rozbrzmiewa piosnka ta: Będzie prościej, będzie prościej będzie jaśniej, Całą radość damy wam, Będzie prościej, będzie jaśniej, gdy zaśpiewa każdy z was: II wersja Kiedy tańczę, niebo tańczy ze mną, Kiedy gwiżdżę, gwiżdże ze mną wiatr, Zamknę oczy, liście więdną, kiedy milknę milczy świat. Kiedy słucham, słucha cała ziemia, I jak śpiewam, śpiewa także las, Gdy ucichnę, wiatru nie ma, gdy oślepnę nie ma gwiazd. Będzie puściej, będzie puściej, będzie ciemniej, Cały świat odbiorę wam, Będzie puściej, będzie ciemniej, całą radość wezmę wam. Tysiąc osiemset czterdziesty był rok, Gdy pomyślałem – czas zrobić ten krok, Gdy pomyślałem – czas ruszyć się, By przeżyć coś na szlaku. Ref. Fula mi nalej, fula lej, Fula mi nalej, fula lej. Fula mi nalej, fula lej, Na kolejowym szlaku. W tysiąc osiemset czterdziestym drugim Wiedziałem już, ze cholernie to lubię. Wiedziałem już, ze pokochałem To twarde życie na szlaku. W tysiąc osiemset czterdziestym trzecim Spotkałem moja dziewczynę – Betty. Spotkałem jasnowłosa Betty, Spotkałem ją na szlaku. W tysiąc osiemset czterdziestym czwartym Zagrałem z nią w otwarte karty I powiedziałem jej, ze tramp żyć musi samotnie na szlaku. Nieważne, który to będzie rok, Gdy zechcesz w końcu zrobić ten krok, Gdy zechcesz w końcu ruszyć się, By przeżyć cos na szlaku. Nieważne, ile mięć będziesz lat, Gdy znudzi ci się twój zwyczajny świat, Gdy zechcesz mocno, po męsku żyć, A tak się żyje na szlaku. Czy zdanie okrągłe wypowiesz e Czy księgę mądrą napiszesz gd Będziesz zawsze mieć w głowie a Tę samą pustkę i ciszę g d Słowo to zimny powiew Nagłego wiatru w przestworze Może orzeźwi cię, ale donikąd Dojść nie pomoże d d3 D Zwieść cię może ciągnący ulicami tłum, a G C G C Wódka w parku wypita albo zachód słońca a G C d e Lecz pamiętaj: naprawdę nie dzieje się nic d a e g I nie stanie się nic – aż do końca d e a Czy zdanie okrągłe wypowiesz Czy księgę mądrą napiszesz Będziesz zawsze mieć w głowie Tę samą pustkę i ciszę Zaufaj tylko warg splotom Bełkotom niezrozumiałym Gestom w próżni zawisłym Niedoskonałym. Zwieść cię … Słowa: M. Zabłocki Muzyka: Grzegorz Turnau Ona jedna dostrzegała W dumnym świecie tym jakiś ład Własną piersią dokarmiała Oczy mlekiem zalewała Wychowała jak umiała A gdy wyjrzał już człek na świat Wziął swój los w ręce dwie I nie w głowie mu było, że Nie ma jak u mamy Cichy kąt, ciepły piec Nie ma jak u mamy Kto nie wierzy jego rzecz Nie ma jak u mamy Ciepły piec, cichy kąt Nie ma jak u mamy Kto nie wierzy, robi błąd A tymczasem człeka trapił Spać mu nie dawał taki mus Aby radłem się nie dławić I choć trochę świat poprawić Czasem w trakcie tej roboty Nowy na łbie zabolał guz Człowiek żarł z okien kit Lecz zanucić mu było wstyd Te porywy te zapały Jak świat światem się kończą tak Że się wrabia człek pomału W ciepłą żonę, stół z kryształem I ze szczęścia ogłupiały Nie obejrzy się nawet jak W becie już coś się drze Czemu nawet nie w głowie, że! Słowa, muzyka: Wojciech Młynarski O mój rozmarynie, rozwijaj się O mój rozmarynie rozwijaj się Pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej Zapytam się. A jak mi odpowie: nie kocham cię, A jak mi odpowie nie kocham cię,ˇ Ułani werbują, strzelcy maszerują Zaciągnę się. Dadzą mi buciki z ostrogami Dadzą mi buciki z ostrogami I siwy kabacik, i siwy kabacik Z wyłogami. Dadzą mi konika cisawego Dadzą mi konika cisawego I ostrą szabelkę, i ostrą szabelkę Do boku mego. Dadzą mi uniform popielaty Dadzą mi uniform popielaty Ażebym nie tęsknił, ażebym nie tęsknił Do swej chaty. Dadzą mi manierkę z gorzałczyną Dadzą mi manierkę z gorzałczyną Ażebym nie tęsknił, ażebym nie tęsknił Za dziewczyną. A kiedy już wyjdę na wiarusa A kiedy już wyjdę na wiarusa Pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej Po całusa. A gdy mi odpowie-nie wydam się A gdy mi odpowie- nie wydam się Hej, tam kule świszczą i bagnety błyszczą,ˇ Poświęcę się. Pójdziemy z okopów na bagnety,ˇ Pójdziemy z okopów na bagnety, Bagnet mnie ukłuje, śmierć mnie pocałuje, Ale nie ty. A gdy mnie przyniosą z raną w boku,ˇ A gdy mnie przyniosą z raną w boku,ˇ Wtedy pożałujesz, wtedy pożałujesz Z łezką w oku. Za tę naszą ziemię skąpaną we krwi, Za tę naszą ziemię skąpaną we krwi,ˇ Za naszą niewolę, za nasze kajdany,ˇ Za wylane łzy. Słowa: m .in. Wacław Denhoff – Czarnocki Melodia ludowa Skulony w jakiejś ciemnej jamie Smaczniem sobie spał, I spały małe wilczki dwa, Zupełnie ślepe jeszcze. Wtem stary wilk przewodnik, Co życie dobrze znał, łeb podniósł, warknął głośno, Aż mną szarpnęły dreszcze. Poczułem nagle wokół siebie Nienawistną woń Woń, która tłumi wszelki spokój, Zrywa wszelkie sny Z dala ktoś gdzieś krzyknął nagle Krótki rozkaz ”Goń !” I z czterech stron wypadły na nas Cztery gończe psy. Ref. Obława, obława, na młode wilki obława Te dzikie, zapalczywe, W gęstym lesie wychowane Krąg śniegu wydeptany, W tym kręgu plama krwawa Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane. Ten, który na mnie rzucił się Niewiele szczęścia miał, Bo wypadł prosto mi na kły I krew trysnęła z rany Gdym teraz, ile w łapach sił, Przed siebie prosto gnał Ujrzałem małe wilczki dwa Na strzępy rozszarpane Zginęły ślepe, ufne tak Puszyste kłębki dwa Bezradne na tym świecie złym Nie wiedząc kto je zdławił I zginie także stary wilk Choć życie dobrze zna Bo z trzema walczy naraz psami I z ran trzech naraz krwawi Obława, obława… Wypadłem na otwartą przestrzeń Pianę z pyska tocząc Lecz tutaj też ze wszystkich stron Zła mnie otacza woń A myśliwemu, co mnie dojrzał Już się śmieją oczy I ręka pewna, niezawodna Podnosi w górę broń Rzucam się w bok i na oślep gnam Aż ziemia spod łap tryska I wtem pada pierwszy strzał Co kark mi rozszarpuje Pędzę, słyszę jak on klnie Krew mi płynie z pyska On strzela po raz drugi Lecz teraz już pudłuje Obława, obława… Wyrwałem się z obławy tej Schowałem w jakiś las Lecz ile szczęścia miałem w tym To każdy chyba przyzna Leżałem w śniegu jak nieżywy Długi, długi czas Po strzale zaś na zawsze mi Została krwawa blizna Lecz nie skończyła się obława I nie śpią gończe psy I giną ciągle wilki młode Na całym wielkim świecie Nie dajcie z siebie zedrzeć skór, Brońcie się i wy O, bracia wilcy, brońcie się Nim wszyscy wyginiecie Obława, obława… Bluszczem ku oknom aC Kwiatem w samotność E E7 Poszumem traw E a Drzewem co stoi Uspokojenie Wśród tylu spraw Pamiętajcie o ogrodach a d Przecież stamtąd przyszliście G C W żar epoki użyczy wam chłodu a d Tylko drzewa, tylko liście aE Pamiętajcie o ogrodach Czy tak trudno być poetą? W żar epoki nie użyczy nam chłodu Żaden schron, żaden beton Kroplą pamięci Nicią pajęczą Zapachem bzu Wiesz już na pewno Świeżością rzewną To właśnie tu Pamiętajcie… I dokąd uciec W za ciasnym bucie Gdy twardy bruk Są gdzieś daleko Przejrzyste rzeki I mamy XX wiek. Pamiętajcie… Słowa, muzyka: Jonasz Kofta Gdy noc zapada, Kowbojska gromada, Ognisko w prerii nieci, Gitary grają, Piosenki śpiewają, Piosenka w prerię leci. A ja, ja, jaj, Piosenka ta z gór Nevada, Mój ojciec tam kowbojem był, Miał syna koniokrada. A ja, ja, jaj, Spędzajcie z gór swe stada, Gdy usłyszycie piosnką mą, Tę piosnkę koniokrada Piękna Rosita, Czarem spowita, Co noc się ku nam skrada, My w nią wpatrzeni, I rozmarzeni, Nucimy koniokrada. Źródło: Śpiewnik AKJ we Wrocławiu (Joanna Lewy, Piotr Jaworski) Poprzez skały Ohio kowboje wracają Do swouch girls. Uśmiech krasi ich lica i każda dziewica Pindraczy się. Gin, whisky and soda, Taniec urody doda, Dziki jest zachód, dziki!!! Dziki kankan i wrzaski – powszednie obrazki Przydrożnych knajp. Sheriff Office i grabarz swą forsę zarabia Wesoły kraj. Gin, whisky… W mieście słychać już strzały, dwa trupy zostały, W saloonie gwar. Pewnie Johny zmęczony powraca do żony, W pokera grał. Gin, whisky… Źródło: Śpiewnik AKJ we Wrocławiu (Joanna Lewy, Piotr Jaworski) Przybyli ułani pod okienko, (bis) Pukają, wołają: ”puść panienko! ”(bis) Zaświecił miesiączek do okienka, W koszulce stanęła w nim panienka. ”O Jezu, a cóż to za wojacy?” ”Otwieraj! Nie bój się to czwartacy!” ”O Jezu! A dokąd Bóg prowadzi?” ”Warszawę odwiedzić byśmy radzi. Gdy zwiedzim Warszawę, już nam pilno Zobaczyć to stare nasze Wilno. A z Wilna już droga jest gotowa, Prowadzi prościutko aż do Lwowa. ”O Jezu, a cóż to za mizeria?” ”Otwórz no, panienko! Kawaleria.” Przyszliśmy napoić nasze konie, Za nami piechoty pełne błonie.” ”O Jezu! A cóż to za hołota?” ”Otwórz panienko! To piechota!” Panienka otwierać podskoczyła, Żołnierzy do środka zaprosiła. Rudy gość na trąbie gra pieśń stepową, dGd A step, szeroki step umyka mu spod nóg, CC7+FD7 Niebo zaś nad głową grzbiet napina swój. CfdAA7d Dosiadł konia rudy gość, zadął w trąbę, A step, szeroki step na skrzydłach swych go niósł. Koń ze złotych strun grzbiet napina swój. Ref. Kozaki, ech junaki, Gd Dziewoje, ech krasiwyje, Gd Piękne i leniwe Gd Śpiewają i grają swoją pieśń G7A7 O miłości i o dniu, który przyjdzie. GDD7 A stada koni jak wiatr przecinają step GFD7G To jest raj kozaczy, to jest nasza pieśń. DBdA7d Rudy step a w stepie mgła Srebrnolica. I step, szeroki step. Płacze krasawica- -Ktoś odjechał stąd. Ref. Kozaki, ech junaki… Stary kowboj Na prerię szary spływa zmrok, po stepie hula wiatr. Rozsiodłał stary kowboj konia, przy ognisku siadł. Gdy ogień resztką sił się tlił, dorzucił parę drew, Wieczorne mgły niosą jego śpiew: Ref. Co mi tam wiatr, co mi tam chłód, Byle był koń, wiatronogi druh, Byle był colt, lasso i bat, Co mi tam chłód, co mi tam wiatr… Pamiętasz stary koniu, gdyś źrebakiem jeszcze był, Marzyłem, kupie sobie dom i jak człowiek będę żył. Pasałem bydło życie całe, co dziś mam, czy wiesz? Dwa colty, pas, ciebie i tę pieśń. Nad ranem, gdy kowboje wyganiali bydło w step, Starego pochowali, starej szkapie kula w łeb. Na morzu prerii w dali gdzieś kowbojów znika sznur, Wiatr niesie pieśń, wzmaga jeszcze ból. Więc pijmy wino szwoleżerowie, Niech troski prysną w rozbitym szkle, Gdy nas nie będzie, nikt się nie dowie, Czy dobrze było nam czy źle. W domu został piękna dziewczyna, Niejedno serce do niej się rwie, Niejeden czule chwile wspomina, Kiedy to razem było się. Więc pijmy wino podchorążowie, Więc pijmy wino, dopóki czas, Bo za godzinę pociąg odjedzie, I w różne strony powiezie nas. I tak nas gnali do bram Warszawy, Za nimi czołgi, tankietek moc, A naszych orłów nie było widać, I tak nas gnali dzień i noc. Srebrne lampasy, złote obszycia, Ach, jakżesz wszystko to pięknie lśni, Lecz co jest w sercu na dnie ukryte, Tego nie będzie wiedział nikt. A gdy cię rzuci luba dziewczyna, To nie rozpaczaj i nie roń łez, W miłej kompanii napij się wina, A wszystkie smutki pójdą precz. Lecz przyjdą czasy, że te kutasy, Przed nami będą na baczność stać, Więc pijmy wino szwoleżerowie, Więc pijmy wino k… mać. Hej, tam gdzieś znad czarnej wody, Wsiada na koń kozak młody, Czule żegna się z dziewczyną, Jeszcze czulej z Ukrainą. Ref. Hej, hej, hej sokoły, Omijajcie góry, lasy, doły, Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku, Mój stepowy skowroneczku. (bis) Pięknych dziewcząt jest niemało, Lecz najwięcej w Ukrainie. Tam me serce pozostało Przy kochanej mej dziewczynie. Ona biedna tam została, Przepióreczka moja mała, A ja tutaj, w obcej strome, Dniem i nocą tęsknię do niej. Żal, żal za dziewczyną, Za zieloną Ukrainą, Żal, żal serce płacze, Żal, że już jej nie zobaczę. Wina, wina, wina dajcie, A jak umrę pochowajcie Na zielonej Ukrainie, Przy kochanej mej dziewczynie. W piwnicznej izbie siedzę sam Nad kuflem pełnym piwa Oczyma wodzę tu i tam A głowa mi się kiwa. Ja nie dbam o czerwony nos I o to, że wciąż tyję Ja biorę kufel w ręce swe I piję i piję i piję (do dna) A gdyby ktoś mi wybór dał Dziewczynę, konia, trunek I rzekł: wybieraj co chcesz sam -ja płace za rachunek Na próżno dziewczę wdzięczy się A koń wyciąga szyję Ja biorę kufel w ręce swe I piję i piję i piję (do dna) A gdy nadejdzie sądu czas I stanę u stóp tronu Pokłonię się aż po sam pas I rzeknę bez pardonu : Rozkoszy rajskich nie chcę znać I wiedzieć gdzie się kryją Lecz tam mnie Panie Boże wsadź Gdzie piją, gdzie piją, gdzie piją (do dna) W stepie szerokim, którego okiem Nawet sokolim nie zmierzysz Stań, unieś głowę, wsłuchaj się w słowa Pieśni o Małym Rycerzu Choć mały ciałem, rębacz wspaniały Wyrósł nad pierwsze szermierze I wieki całe będą śpiewały Pieśni o Małym Rycerzu Ty, któryś w boju, i ty, coś w znoju I ty, co liczysz i mierzysz Stań, unieś głowę, wsłuchaj się w słowa Pieśni o Małym Rycerzu Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi h E Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni h E Zdjąłem z niej zmoknięte palto, posadziłem vis a vis e7 D E Zapachniało, zajaśniało wiosna, ach to ty gis E Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty G Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty cis7 H cis7 H Dni mijały coraz dłuższe, coraz cieplej było u mnie Coraz lżejsze miała suknie, lekko płynął wiosny strumień Wreszcie nocy raz czerwcowej zobaczyłem ją jak śpi Bez niczego. Zrozumiałem lato, echże ty Lato, lato, lato, echże ty Lato, lato, lato, echże ty Od gorąca twych płomieni zapłonęły liście drzew Od zieleni do czerwieni krążył lata senny lew Mała chmurka nad jej czołem, mała łezka słony smak Pociemniało, poszarzało-jesień jak to tak Jesień, jesień jak to tak Jesień, jesień, jesień jak to tak Białe wiatry już zawiały, wiosny, lata wszystkie znaki h7 Po niej tylko pozostały przymarznięte dwa leżaki dis E Stoję w oknie, wypatruję nagle dzwonek u mych drzwi h7 Zima, zima wchodźże szybciej, ogrzej się na parę chwil dis E Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty … Marek Grechuta Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani Że za tobą idą, że za tobą idą Chłopcy malowani Chłopcy malowani, sami wybierani Wojenko, wojenko, wojenko, wojenko Cóżeś ty za pani? Na wojence ładnie, kto Boga uprosi Żołnierze strzelają, żołnierze strzelają Pan Bóg kule nosi Maszeruje wiara, pot się krwawy leje Raz, dwa stąpaj bracie, raz, dwa stąpaj bracie To tak Polska grzeje Wojenko, wojenko, markietanko szańca Kogo ty pokochasz, kogo ty pokochasz Jeśli nie powstańca? Jeśli nie powstańca, jeśli nie piechura Choć za tobą idzie, choć za tobą idzie Uskrzydlona chmura Uskrzydloną chmurą leci wojsko górą Ty jednak oddałaś, ty jednak oddałaś Serce nam, piechurom Wojenko, wojenko, co za moc jest w tobie Komu każesz – wstanie, komu każesz – wstanie Choćby spał już w grobie Choćby spał już w grobie snem nieprzebudzonym Wstanie i podąży, wstanie i podąży Za swym batalionem Oddam zegar naprawdę w dobre ręce. e D e (cAcD) Stary zegar, który po ojcu mam. e D e (cAcD) Zegar, co bije w moim sercu. C D G e (aDhd) Zegar, co zęby przy mnie zjadł. C D e (aDh) Potraciłem, oddałem prawie wszystko: Szafę i dwa krzesła wziął nocny stróż. Szczęście, że grabarz wziął łopatę, Na pewno jej nie odda już. Ref. Już mnie tutaj nic nie trzyma. C D e (CDG7e) W każdej chwili mogę iść. C D e (CDG7) Jeszcze tylko zegar oddam ten, C D G e (CD6he) Bo za ciężki, by go nieść. C D e (CD6a6) Oddam zegar naprawdę w dobre ręce. Stary zegar, co czasem rządzi sam. Nie trzeba wcale go nakręcać. Kto zechce, całkiem darmo dam. Podpaliłem rupiecie na poddaszu. Poszedł banknot ostatni na ten cel. Nic nie mam, co by mnie trzymało. Nic, tylko zegar oddać chcę. Ref. Już mnie tutaj nic nie trzyma… Słowa: J. Błaszczyk Muzyka: J. Błaszczyk A kiedy przyjdzie także po mnie C G Zegarmistrz świata purpurowy D a By mi zabełtać błękit w głowie To będę jasny i gotowy Spłyną przeze mnie dni zna przestrzał Zgasną podłogi i powietrza Na wszystko jeszcze raz popatrzę I pójdę mnie wiem gdzie na zawsze. Słowa: Bogdan Chorążuk Muzyka: Tadeusz Woźniak Wykonanie: Tadeusz Woźniak Strzelcy konni Prawdę mówiąc między nami, Strzelcy nie są ułanami. Jedzą mięso bez widelców Wszystkie pułki konnych strzelców. Tak jak bukiet kwiatów wonnych, Pułków dziesięć strzelców konnych. Zginie nóż, albo widelec, To na pewno konny strzelec! 1 Pułk Strzelców Konnych Jedzie strzelec z Garwolina, Dzielna postać, butna mina. Gdzie ty mieszkasz – w Garwolinie, Strzelcem jesteś (taki synie). Niedaleko od stolicy, Siedzą sami pułkownicy. Najpiękniejszy pułk konnicy –. To są strzelcy spod stolicy Zbiorowisko chłopców tonnych, To jest pierwszy strzelców konnych. Gdzie ty mieszkasz? . W Garwolinie. Pies cię jebał, sukinsynie! Kręcą dupą, kręcą głową, Chcą być Gwardią Narodową. 2 Pułk Strzelców Konnych Kto pod kocem dziewki chowa, To są strzelcy z Hrubieszowa. Cienki w pasie, tęga głowa, To są strzelcy z Hrubieszowa. Durna mina, pusta głowa, To są strzelcy z Hrubieszowa. Na podstawie słów bezstronnych, Górą nasz pułk strzelców konnych. 3 Pułk Strzelców Konnych im. Hetmana Polnego Koronnego Stefana Czarnieckiego Kto ostrogą, szablą błyska, To są strzelcy z Wołkowyska. Słabi w szabli, mocni w pysku, To są strzelcy w Wołkowysku. Kawał dupy zamiast pyska To są strzelcy z Wołkowyska. Do awantur wielce skłonni, Oficjerzy strzelców konni. 4 Pułk Strzelców Konnych Ziemi łęczyckiej Mariawitów zgrywa w karty, To jest strzelców konnych czwarty. Kocha, pije, grywa w karty, To jest strzelców konnych czwarty. Czwarty strzelców zawsze, wszystek, Siedzi u mandolinistek. Kiesa pusta, łeb obdarty .– Konnych strzelców pułk to czwarty. Czwarty, to też nie są treny, Same grafy i sportsmeny. Poskramiacze serc niezłomnych, To jest czwarty strzelców konnych. 5 Pułk Strzelców Konnych Długo bładził w okolicy W końcu trafił do Dębicy. Pod kocami dziewki chowa To jest piąty pułk z Tarnowa. Po pijaństwie leży w rowie, Strzelców piąty pułk w Tarnowie. Wisła, Niemen, Berezyna, śpiew i wino i dziewczyna. 6 Pułk Strzelców Konnych im. Hetmana Wielkiego Koronnego St. żółkiewskiego Z Francji swój początek wiedzie, A wśród strzelców jest na przedzie. Szósty strzelców w żółkwi siedzi I nad dolą swą się biedzi. Potworzony z bractw zakonnych, To jest szósty strzelców konnych. Nasz żółkiewski prał Moskali, My ich także będziem prali. Na Haraju strzela cnota –. Strzelców konnych to robota. Strzelcy konni, gdy pijani, W rzece świni są kąpani. 7 Pułk Strzelców Konnych Wielkopolskich Strzelcy, co nad Wartą stoją, Zuchy, Niemców się nie boją. Zbiorowisko chłopców tonnych, To jest siódmy strzelców konnych! Po Poznaniu dupą szasta Konny strzelec pederasta! 8 Pułk Strzelców Konnych Ósmy strzelców to nie treny Wyścigowcy i sportsmeny. Choć najmłodszy z naszej broni, Po wyścigach zawsze goni. W ósmym pułku konnych strzelców, Jedzą mięso bez widelców. W ósmym pułku strzelców konnych, Samych braci masz zakonnych. 9 Pułk Strzelców Konnych im. gen Kaziemierza Pułaskiego Poznać pana po cholewie, To dziewiąty pułk w Grajewie. Dużo synów miała Ewa, Lecz najlepsi są z Grajewa. O dziewiątym to nikt nie wie, Bo on siedzi gdzieś w Grajewie. Dzicy, butni jak remonty, To jest strzelców pułk dziewiąty. Polsce oddał krew i duszę, Maładiec a nie kopciuszek. Jajecznica ze szczypiorem, Dziewiątego pułku wzorem. 10 Pułk Strzelców Konnych W jednym łapciu, w jednym bucie, Chodzi strzelec po łańcucie. Z dywizjonu mahometan, Dziewki gwałcił po meczetach. Naprzód strzelcy, w górę głowy, Został jeszcze – koń parowy. Szkoła Podchorążych Kawalerii Grudziądz świeci jak na niebie gwiazdy Podchorążych szwadron jazdy! Kto ma dupę jak z mosiądza – Podchorążym jest z Grudziądza! Piechota O piechocie nie śpiewamy, Bo ją wszyscy w d… mamy. Artyleria Pederasci, onanisci, K… mać, artylerzyści. Z bolszewików lecą kłaki, kiedy biją nasze DAKi *** Kto tradycji nie szanuje, Niech nas w dupę pocałuje. *** kto na konia siada z płota to jest kurwa mać piechota!!! W kawalerii wyższa sfera, Nosi barwy szwoleżera. 1 Pułk Szwoleżerów Józefa Piłsudskiego Ciesz się młody szwoleżerze, Masz protekcję w Belwederze. A pamiętaj szwoleżerze, Że masz wartę w Belwederze. Szwoleżery kręcą głową, Chcą być gwardią narodową. Kręcą dupą, kręcą głową, Chcą być Gwardią Narodową. Od parady i od święta, Dla ochrony Prezydenta. Chcą gwardyjskie mieć maniery, Be Be Ery, szwoleżery. Zawsze dumny z szefa swego, To szwoleżer Piłsudskiego. Siedzą sobie tak w Warszawie, Przy kieliszku i przy kawie. Cała kupa jest frajerów, W pierwszym pułku szwoleżerów. Więcej panów niż frajerów, To jest pierwszy szwoleżerów. Trochę panów i malarzy, To jest pierwszy pułk koniarzy. Z adiutantów i lekarzy, Ma Warszawa pułk gówniarzy. 2 Pułk Szwoleżerów Rokitniańskich Dzielnie skaczą przez bariery Rokitniańskie szwoleżery. Z Starogardu szwoleżery, Rokitniańskie bohatery. Zawsze byli bracią bitną, Zwyciężyli pod Rokitną. Sławny pułk, ma szwabskie gwery, Rokitniańskie szwoleżery. Chcą hrabiowskie mieć maniery, Pe Pe Esy, szwoleżery. Jeździec . Polak ma w naturze Bić się w polu, a nie w murze. Kradną kury, kradną sery, Spod Rokitny szwoleżery. 3 Pułk Szwoleżerów Mazowieckich im. płk. Jana Kozietulskiego Kto w Suwałkach robi dzieci, Szwoleżerów młody trzeci. Nie ma takich nikt danserów, Jak pułk trzeci szwoleżerów. Łeb jak ceber, chuj jak wałek, To szwoleżer ze Suwałek. Niech potomni z ksiąg się uczą, Ile krwi spłynęło Słuczą. Kto przykładem w boju świeci? Szwoleżerów to pułk trzeci. Innym pułkom wzorem świeci, Szwoleżerów młody – trzeci. Pędzą szarżą w tyraliery, Spadkobiercy szwoleżery. Na przeszkody zwarcie leci, Szwoleżerów młody – trzeci. Ref. Lance do boju, szable w dłoń! Bolszewika goń, goń, goń! Żuraw, żuraw, żurawia Żurawiejka ty maja ! Pułki ułanów Prawda to od wieków znana, Nie masz pana nad ułana. Rzecz to jest ogólnie znana, Strzelec w dupie ma ułana. 1 Pułk Ułanów Krechowieckich im. płk. Bolesława Mościckiego Zawsze dzielni, często wlani, To ułani Cioci Frani. Zawsze dzielni, wszędzie znani, Krechowieccy to ułani. Elegancki, wielkopański, To jest pierwszy pułk ułański. Wszędzie znani i lubiani Krechowieccy są ułani. Krechowiaka nikt nie gani, Bo się boi Cioci Frani. Beniaminkiem Cioci Frani, Krechowieccy są ułani. Stale syci i pijani, To ułani Cioci Frani. Pridupniki Cioci Frani, Krechowieccy to ułani. 2 Pułk Ułanów Grochowskich im. gen Józefa Dwernickiego Kto w kielichu topi troski, To ułanów Pułk Grochowski. W górę kielich i precz troski, To ułanów Pułk Grochowski. Trochę panów, trochę chamów, To jest drugi pułk ułanów. Pod opieką Matki Boskiej, Jest ułanów pułk Grochowski. Ciągle lance w boju gubi, To jest pułk ułanów drugi. Pomną sotnie Budionnego, Pułk ułanów Dwernickiego. Lampas z gaci, płaszcz z gałganów, To jest drugi pułk ułanów. Hadów bić za nic nie chcieli Bo ułani chodzą w bieli. Ułan krótki, a chuj długi, To ułanów jest pułk drugi. 3 Pułk Ułanów śląskich Na przeszkodzie dupa w chmurach, To jest pułk w Tarnowskich Górach. Śpi spokojnie każda mama, Gdy ma syna u Bystrama. Za pogrzebem szarżą leci, To ułanów jest pułk trzeci. Ułan krótki, a chuj długi, To ułanów jest pułk drugi. Oddaj lance, oddaj buty, Trzeci pułk w Bobrujsku kuty. Z adiutantów i malarzy, Trzeci pułk karawaniarzy. Z aptekarzy i malarzy, Ma Warszawa pułk gówniarzy. 4 Pułk Ułanów Zaniemeńskich Wszystko stawia na los karty, To ułanów jest pułk czwarty. Nawet żonę przegra w karty, To ułanów jest pułk czwarty. Syny Marsa i Wenery, Pułk ułanów liczba cztery. Rzuca lance na los karty, To jest pułk ułanów czwarty. Szarżą przeszli tych z Rokitny, To ułanów pułk błękitny. Weneryczny i pijański, To jest czwarty pułk ułański. Dzieci Marsa i Wenery, To ułanów jest pułk cztery. Pół złodziejski, pół pijański To jest czwarty pułk ułański. Chociaż Zaniemeńskim zwany, Lecz nad Niemnem nie widziany. Czwarty to nielada gratka, Kwateruje w mieście Dziadka. Czwarty nie jest taki głupi, Wrogów bije, swoich łupi. Ciągle brudny i obdarty, To jest pułk ułanów czwarty. 5 Pułk Ułanów Zasławskich Kto zegarki w polu zbiera, To jest piąty pułk Hallera. Wycierają wszystkie kąty, To ułanów pułk jest piąty. Krwawo podły wróg odczuje, Gdy Zasławczyk nań szarżuje. A kto żydów poniewiera? To pułk piąty od Hallera. A kto hadów poniewiera, To jest piąty pułk Hallera. 6 Pułk Ułanów Kaniowskich Mina tęga a łeb pusty, To ułanów jest pułk szósty. Cienkie nogi i brzuch pusty, To ułanów jest pułk szósty. Zawsze wesół i beztroski, To jest szósty pułk Kaniowski. Nigdy trzeźwi, zawsze wlani, To Kaniowscy są ułani. Sławny mitaż pod Jazłowcem, Zasłużyli te mirowce. Kiesa pełna a łeb pusty, To ułanów jest pułk szósty. 7 Pułk Ułanów Lubelskich im. gen. Kazimierza Sosnkowskigo A o siódmym wszyscy wiecie, To Beliny drogie dziecię. A pułk siódmy to zasrańce, Pogubili w boju lance. Z nosacizny konie giną, Ale chodzą z dumną miną. Albośmy to jacy tacy, My ułani – Beliniacy. Rąbią szablą w każdym ścisku, Siódmy . dzielny, stoi w Mińsku. Mazowszaki, czy wy wiecie, Kto w galopie robi dziecię. 8 Pułk Ułanów ks. Józefa Poniatowskigo CK grafy i barony, Ósmy zdobi nam salony. Krzywa buzia, krzywa nuzia, To ułani księcia Józia. Na ramieniu mitrę noszą, Szablą w boju dzielnie koszą. Myśmy byli nad Prypecią, Opowiedzcie naszym dzieciom. Pół tam chamów, pół tam panów, To jest ósmy pułk ułanów. 9 Pułk Ułanów Małopolskich A dziewiąty chce czy nie chce, Pod siodłami wozi wiechcie. Zmienił Czortków na Trembowlę, Teraz płacze jak niemowlę. W szarży lecą jak szatany, Borkowskiego to ułany. Dobrzy w polu, źle odziani, Borkowskiego to ułani. A dziewiąty pułk morowy, Rzuca lance, hajda w rowy. Na Podolu wśród zbóż łanów, Strzeże granic pułk ułanów. Zakwitały białe róże, Od krwi naszej, przed Podgórzem. 10 Pułk Ułanów Litewskich Woli dugi i chomąty, To ułanów pułk dziesiąty. Jedzie ułan z dziesiątego, Wyją psy na widok jego. A rozkazów kto nie słucha – To dziesiąty pułk Obucha! W Dniepru wodach konie poił, Nasz dziesiąty –. pomni moi. O dziesiątym nic nie wiemy, Więc go chwalić nie możemy. 11 Pułk Ułanów Legionowych im. marszałka Rydza-śmigłego Pół cywilny, pół wojskowy, Jedenasty legionowy. Dużo chłopów, mało panów, Jedenasty pułk ułanów. Kilku panów, kupa chamów, Jedenasty pułk ułanów. Lampas z gaci, pas z gałganów, Jedenasty pułk ułanów. Jedenasty w pole rusza, Drży ze strachu wraża dusza. W grodzie kniazia Gedymina, Całowała nas dziewczyna. Jedenasty w stawie chodzi, Choć marynarz nim dowodzi. Na granicy śpią beztros cy, To ułani Ciechanowscy. 12 Pułk Ułanów Podolskich Po majątki na Podole, Pułk dwunasty rusza w pole. A dwunasty pułk ułanów, Sformowany z dzieci panów. Trochę żydów, trochę panów, To dwunasty pułk ułanów. Wśród ułanów z całej Polski, Nie ma pułku jak Podolski. 13 Pułk Ułanów Wileńskich Chociaż otok ma różowy, Jest to jednak pułk bojowy. Zawsze dzielny i bojowy, To trzynasty pułk różowy. A trzynasty ten różowy, To naprawdę pułk bojowy. Kolor jego jest różowy Wielka granda, lecz bojowy. Wzrok ich dumny, mina pańska, To trzynastka jest ułańska. A trzynasty, to zasrańce, Pod Wilejką gubią lance. Swoich grabi, żydów łupi, Pułk trzynasty nie jest głupi. A trzynastka Dąbrowskiego, Bije żydów, coś strasznego. A trzynasty pułk nie głupi, Wrogów łupi, swoich łupi. Ukraść kury, uciec w zboże, Pułk trzynasty tylko może. A kto chłopom gwałci wdowy , To trzynasty pułk morowy. Weneryczny i pijański, To trzynasty pułk ułański. Z przodu księżyc, z tyłu gwiazda To tatarska nasza jazda. W dupie księżyc w sercu gwiazda, To tatarska nasza jazda. Pół Tatarów, pół Polanów, To trzynasty pułk ułanów. 14 Pułk Ułanów Jazłowieckich Hej dziewczęta w góre kiecki, Jedzie ułan jazłowiecki. Hej, dziewczęta, chyżo z krzaków! Jedzie szwadron Jazłowiaków. My ułani znad Kubani, W pułk czternasty mianowani. A czternasty spod Odessy przywiózł złota pełne kiesy! Sute trzosy, pełne kiesy, To ułany spod Odessy. Gdzie czternasty pułk bojowy, Komisarskie lecą głowy. Zawadiacko głowę nosi, I do szarży sam się prosi. Zjada klusek pełne niecki, To jest ułan jazłowiecki. Każda matka córkę chowa, Przed ułanem z miasta Lwowa. 15 Pułk Ułanów Poznańskich Wrazą krwią zbroczony, To piętnasty pułk czerwony. O piętnasty kto cię pyta, Powiedz dobry – no i kwita. Skąd piętnasty jest czerwony, Bolszewików krwią zbroczony. Ostróg brzęk w Poznaniu dzwoni, To z piętnastki są czerwoni. Gdyby jeszcze więcej pili, To by sławy nie zdobyli. Kilku chamów, kilku panów, To piętnasty pułk ułanów. Wciąż gotowi do kochania, To ułani są z Poznania. Po Poznaniu dupą szasta, to z „piętnastki” pederasta. 16 Pułk Ułanów Wielkopolskich im. gen. dyw. Gustawa Orlicza-Dreszera Z beczki piją, nie pijani To bydgoscy są ułani. Wśród taborów sieje grozę, To szesnasty pułk aus Posen. Szesnasty do szarży skory, Gdy przed sobą ma tabory. Gdzie nas wiodło? Aż na Litwę, Znacie dobrze naszą sitwę. Ten co psuje szyk ułański, To szesnasty pułk poznański. O szesnastym nic nie wiemy, Nic też śpiewać nie będziemy. Lampas z gaci, koc z gałganów, To szesnasty pułk ułanów. Eleganccy, wszędzie znani, To bydgoscy są ułani. Zawsze łasy na niewiasty, To ułanów pułk szesnasty. 17 Pułk Ułanów Wielkopolskich im. Krola Bolesława Chrobrego Czy to świta, czy to dnieje, Siedemnasty zawsze wieje. Siedemnasty to zasrańce, Pogubili w polu lance. Wielkopolski, jaśniepański, Siedemnasty pułk ułański. Zbiorowisko wielkich panów, Siedemnasty pułk ułanów. Siedemnasty, jak to snadnie, Bije wroga gdzie popadnie. Siedemnasty . paradiery, Biją wroga jak cholery. Gdzie kijowskie aż kurhany, Były nasze tam ułany. Siedemnasty w Lesznie stoi I kadetów wódą poi. Siedemnasty dużo smrodzi , I dlatego żółto chodzi. 18 Pułk Ułanów Pomorskich Mają dupę jak z mosiądza, To ułani są z Grudziądza. Pełen manier ładnych, dworskich, Osiemnasty pułk pomorski. Wiać przez morze na Pomorze, Osiemnasty tylko może. Osiemnasty spod Libawy, Przywiózł panny dla zabawy. Nie przez lądy, to przez morze, Osiemnasty zawsze może. Czy śnieg pada, czy deszcz leje, Osiemnasty zawsze wieje. 19 Pułk Ułanów Wołyńskich im. gen. Edmunda Różyckiego Obmacują Sońki, Nastki, To ułani z dziewiętnastki. Dziewiętnasty to hołota, Bo ma otok jak piechota. Słynny z mordów i grabieży, Dziewiętnasty pułk młodzieży! Słynny z mordów i pożarów, Dziewiętnasty pułk batiarów. Dumny sławą partyzanów, Dziewiętnasty pułk ułanów. Kto obronił chłopów, panów, Dziewiętnasty pułk ułanów. Same łotry i wisielce, To są Jaworskiego strzelce. Palić, gnębić to co złego .– Mówi jazda Jaworskiego. Bić, mordować –. nic nowego, Dla ułanów Jaworskiego. Dziewiętnasty nie jest głupi, Swoich bije, żydów łupi. Wiąże żydom kamień młyński, Dziewiętnast pułk wołyński. Dziewiętnasty tym się chwali: Na postojach wioski pali. I do bitki i do szklanki, Kochają ich Wołynianki. Gwałci panny, gwałci wdowy, Dziewiętnasty pułk morowy. W ręku szabla, gęba sroga, To ułani są z Ostroga. Granatowy otok nosi, Ale w boju dzielnie kosi. 20 Pułk Ułanów im. Krola Jana III Sobieskiego Trochę panów, trochę chamów, To dwudziesty pułk ułanów. Wśród ułanów nie masz pana, Nad ułana króla Jana. Zamiast dupy krwawa rana, To ułani króla Jana. Liczba duża, lecz pułk mały, Dwudziesty ułański cały. Kto ma ch… po kolana, Jest ułanem Króla Jana! Kieszeń pusta, mina pana, To ułani króla Jana. 21 Pułk Ułanów Nadwiślańskich Chociaż Wisły nie widzieli, Nadwiślańskich miano wzięli. Naszą oto jest sałata, Dwadcat. pierwszyj tra-ta-ta-ta. Jeden w Polsce turkusowy, To z Równego pułk morowy. Nad Wołyniem błyszczą lance: Turkusowi „Nadwiślańce”. Ma dochody oprócz gaży, Każdy z pogranicznej straży. Kto chce żołdu oprócz gaży, Niech służy w granicznej straży. 22 Pułk Ułanów Podkarpackich Śmierdzą naftą, robią długi, To jest pułk dwudziesty drugi. W boju daje krwi swej strugi, To jest pułk dwudziesty drugi. Tańczą świetnie i namiętnie, Panny ich całują chętnie. Gdzie się leją wina strugi, Tam jest pułk dwudziesty drugi. Zawsze dzielny, zawsze chwacki, To jest ułan Podkarpacki. Hemoroidy ma co drugi, To jest pułk dwudziesty drugi. 23 Pułk Ułanów Grodzieńskich W boju krepkij, w mirie sławnyj, Dwadcat tretij prawosławnyj. Mocny w pieśni, w boju sławny, Dwadcat tretij prawosławnyj. Są naiwni, jak te dzieci, Ułański dwudziesty trzeci. 24 Pułk Ułanów im. Hetmana Wielkiego Koronnego St. Żółkiewskiego Piją piwa, pełne dzbanki, Kochają ich Lublinianki. Piją wódkę, grają w karty, To jest pułk dwu dziesty czwarty. Lance gubi, mało warty, To jest pułk dwudziesty czwarty. W jukach wożą wina dzbanki, Kochają ich Lublinianki. Już nie konny, motorowy, Zawsze dzielny i bojowy. 25 Pułk Ułanów Wielkopolskich W Wilnie pańskim się mianuje, A w Prużanie pokutuje. Dawniej był to pułk bojowy, Dziś nim rządzą białogłowy. Wielkopolskich miano dano, Na Polesie ich wysłano. Poleszuki, chłopy, pany, To Próżańskie są ułany. Pół czerwony a pół biały, Duża liczba a pułk mały. Powycierał wszystkie kąty, Sławny pułk dwudziesty piąty. 26 Pułk Ułanów Wielkopolskich im. Hetmana Wielkiego Litewskigo Chodkiewicza Gdzie koń chudy, a pan tłusty, To jest pułk dwudziesty szósty. My, pieruńskie Poznaniaki, Ordnung też nie byle jaki. O sztandarach spod Brodnicy, Wszystko tam w Poznaniu krzyczy. Choć hetmana mają w herbie, Coś klekoce im się we łbie. Mina tępa i łeb pusty, To jest pułk dwudziesty szósty. Nigdy w tyle, zawsze w przedzie, To dwudziesty szósty jedzie. 27 Pułk Ułanów im. Krola Stefana Batorego Pod Nieświeżem śpi beztroski, Pułk ułanów ciechanowski. Lejb gwardziści, Don Juani, To nieświescy są ułani. A kto trzecich naśladuje, Ten w Nieświeżu pokutuje. Pełnią służbę na kolei, To ułani z Horodzieji. Straszne szable, groźne lance, To nieświescy Astrachańce. A kto w polu gubi lance? Pułk nieświeski –. Astrachańce. Wielce słabi w cięciu łozy, Za to świetnie doją kozy. Lance ostre . szpilki jeża, To ułani są z Nieświeża. Skaczą żółtki na granicy, Obok w strachu bolszewicy. Chociaż sławne imię noszą, Niezbyt dzielnie walkę znoszą. Małe głowy, duże uszy, To ułani są znad Uszy. Śpiewy, tańce, wóda, kiła, To ułani Radziwiłła. Pułk dwudziesty siódmy święty, Nie wie co to alimenty. Daj buziaka moja miła, Bom ja ułan Radziwiłła. Siedząc w siodle puszcza bąka, To jest ułan od Pająka. Liczba postów: 207 Liczba wątków: 26 Dołączył: Jul 2006 Reputacja: 0 Jak wy rozumiecie wiersz "A my nie chcemy uciekać stąd". Moim zdaniem jest on o polsce "Dom dla psychicznie i nerwowo chorych". Wykonanie Gintrowskiego tak jakby w krzyku podkreśla sytuację tam przedstawioną. Pozdrawiam Nic we mnie, prócz do świata żalu dziecięcego, Tu nikt nie widzi, więc się wstydzić nie mam czego! Liczba postów: 710 Liczba wątków: 92 Dołączył: Jan 2006 Reputacja: 0 Po pierwsze, Polska z dużej litery A po drugie, tekst jest o prawdziwym pożarze domu dla psychicznie i nerwowo chorych. Tutaj możesz sobie o tym poczytać: ... miłej lektury! Miłość - księga stara. Kto nie czytał, polecam. Liczba postów: 4,800 Liczba wątków: 90 Dołączył: Dec 2005 Reputacja: 0 Leszek napisał(a):A po drugie, tekst jest o prawdziwym pożarze domu dla psychicznie i nerwowo prawda, ale nie ograniczajmy się do tego wymiaru. Czasami lepiej nie wiedzieć, dlaczego dany tekst powstał - to nas uwalnia i otwiera nowe horyzonty interpretacji. No i trduno nie zgodzić się z Blaise, choć jego wypowiedx jest dość lakoniczna. Liczba postów: 6,586 Liczba wątków: 189 Dołączył: Sep 2005 Reputacja: 0 Jak to zwykle z wierszami JK bywa. Można je odbierać na kilku płaszczyznach. Bardzo często odnoszą się do konkretnych wydarzeń, ale ich przesłanie jest dużo głebsze. Tak jest i w tym napisał(a):Moim zdaniem jest on o polsce "Dom dla psychicznie i nerwowo chorych".A ten cytat, ostatnio jakże znów aktualny! Liczba postów: 752 Liczba wątków: 18 Dołączył: Aug 2004 Reputacja: 0 Ten utwór nie znalazłby się w "Ostatnim dzwonku", gdyby traktował tylko o domu wariatów. Jednak "wszystko ma drugie, trzecie, czwarte, piąte dno". Liczba postów: 50 Liczba wątków: 6 Dołączył: Jun 2006 Reputacja: 0 Ja natomiast jestem zdania, że każdy rodzaj twórczości, a już najpełniej poezja to dziedzina, gdzie wciąż można odkrywać kolejne interpretacje, od których pewnie sam autor mógłby się przewracać w grobie. Ot najlepszy przykład "Murów" i ich populistycznego drugiego dna. Zatem wiersz jest własnością autora tylko w jego głowie, natomiast przedstawiony szerszej rzeszy słuchaczy przestaje należeć do poety- Jacek również był zwolennikiem tej opinii. Liczba postów: 1,284 Liczba wątków: 20 Dołączył: Mar 2006 Reputacja: 0 Moim zdaniem ten wiersz może być zarówno o Polsce jak i całym naszym życiu wogóle. Wrazenie, ze zyje w domu wariaow nie powstaje tylko w wyniku patrzenia na politykow, ale tez innych, zwyklych ludzi "Gdy czasem ogarnia cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny." Liczba postów: 710 Liczba wątków: 92 Dołączył: Jan 2006 Reputacja: 0 Zgadzam się z tym, że wiersz jest także o Polsce, ale chciałem pokazać, co było napisał(a):Ot najlepszy przykład "Murów" i ich populistycznego drugiego NIE jest drugie dno "murów", to jest napisał(a):wciąż można odkrywać kolejne interpretacje, od których pewnie sam autor mógłby się przewracać w samo tutaj - można zawsze odkryć coś nowego, czego autor nie mógł mieć na myśli, ale nie można wprowadzać jakichś własnych nadinterpretacji - mimo wszystko utwór nie jest tylko własnością odbiorcy, ale także twórcy, który chciał coś przekazać - i nie można tego przekazu zniekształcać, a należy go pogłębiać. Miłość - księga stara. Kto nie czytał, polecam. Liczba postów: 50 Liczba wątków: 6 Dołączył: Jun 2006 Reputacja: 0 Leszek napisał(a):acmorgop napisał(a):Ot najlepszy przykład "Murów" i ich populistycznego drugiego NIE jest drugie dno "murów", to jest że to nie jest drugie dno, więc z przekąsem i ironią napisałem o tej populistycznej napisał(a):mimo wszystko utwór nie jest tylko własnością odbiorcy, ale także twórcyA JK śpiewał: "Zostały jeszcze pieśni, one czy chcę, czy nie chcę, nie są moje." To też moje stanowisko, ale rozumiem, że można zajmować inne. Liczba postów: 710 Liczba wątków: 92 Dołączył: Jan 2006 Reputacja: 0 acmorgop napisał(a):A JK śpiewał: "Zostały jeszcze pieśni, one czy chcę, czy nie chcę, nie są moje."A może to było ironiczne? To znaczy JK zdawał sobie sprawę, że pieśni nie są już jego, że każdy je sobie interpretuje i nadinterpretuje, ale mógł wcale takiej sytuacji nie pochwalać. I przy takim odczytaniu podany przez ciebie cytat jednak "broni" mojego stanowiska, skoro tak się już okładamy słowami pieśni Pozdrawiam Miłość - księga stara. Kto nie czytał, polecam. Liczba postów: 50 Liczba wątków: 6 Dołączył: Jun 2006 Reputacja: 0 Hmmm zdaje się, że trudno będzie nam dojść do jednoznacznego porozumienia, bo w opozycji do Twoich słów przywołam kolejny cytat: „Dzieło po prostu przestaje być własnością artysty i o tym są "Mury". I ballada ta sama siebie wywróżyła, bo z nią się to samo stało.” Liczba postów: 2,517 Liczba wątków: 26 Dołączył: Dec 2005 Reputacja: 0 Jest to akurat pierwsza piosenka JK z ktora sie spotkalam, nawet nie wiedzac kto jest jej autorem i mam do niej bardzo sentymentalny stosunek. Przez pewnien czas traktowalismy ja nawet jako hymn naszego szczepu (harcerskiego), gdzie tez nie wszyscy mieli rowno pod sufitem... ;P Kobieta to jedyna zdobycz, która zastawia sidła na myśliwego... Liczba postów: 7,678 Liczba wątków: 130 Dołączył: Jul 2004 Reputacja: 1 nadzieja napisał(a):Ten utwór nie znalazłby się w "Ostatnim dzwonku", gdyby traktował tylko o domu że traktował tylko o pożarze w Górnej Grupie, ale mało kto op tym wiedział, więc dopatrwyano się w nim czegoś innego. Do filmu trafił, bo go zinterpretowano jak chciano )nadzieja napisał(a):Jednak "wszystko ma drugie, trzecie, czwarte, piąte dno".Oczywiście i ten wiersz też, może miec drugie dno "Wszyscyśmy z płócien Rembrandta: To tylko kwestia Światła ; " Liczba postów: 3,635 Liczba wątków: 39 Dołączył: Apr 2006 Reputacja: 0 Ja pamietam ten tekst z tygodnika "Razem". Na ostatniej stronie drukowano teksty piosenek i któregoś razu była cała strona piosenek Jacka. Było tam właśnie" A my nie chcemy" i chyba "Nie lubię".Reszty nie to ponad 20 lat temu. Najpierw poznałam tekst , a później dopiero melodię. Liczba postów: 6,586 Liczba wątków: 189 Dołączył: Sep 2005 Reputacja: 0 Z tego co pamiętam, to na ostatniej stronie, były jeszcze inne ciekawe rzeczy )) Liczba postów: 7,678 Liczba wątków: 130 Dołączył: Jul 2004 Reputacja: 1 Podorgan Osobno, byl rewelacyjny, bo zdjecia miernej jakosci... "Wszyscyśmy z płócien Rembrandta: To tylko kwestia Światła ; " Liczba postów: 97 Liczba wątków: 6 Dołączył: Oct 2005 Reputacja: 0 nadzieja napisał(a):Ten utwór nie znalazłby się w "Ostatnim dzwonku", gdyby traktował tylko o domu wariatów. Jednak "wszystko ma drugie, trzecie, czwarte, piąte dno". No właśnie.. po obejrzeniu "ostatniego dzwonka" doszłam do wniosku, że może tym szpitalem jest szkoła. Postanowiłam to zestawić z rzeczywistością... po niezbyt długiej analizie stwierdziłam, że coś w tym jest bo nie wiem jak inne szkoły ale moje ( byłe ) LO można spokojnie nazwać domem dla psychicznie i nerwowo chorych ... wystarczy popatrzeć na zachowania nauczycieli... Tak teraz mi przyszło na myśl, że może można by porównać wizje domu wariatów z "a my nie chcemy..." ze szpitalem w Mistrzu i Małgorzacie.... Dawno, dawno temu ( gdy miałam 6-7 lat ) słuchając tej piosenki ( w wykonaniu Jacka Wójcickiego ) zawsze wyobrażałam sobie, że przygladam sie temu co dzieje sie w płonącym domu wariatów .... i strasznie mnie to fascynowało... mogłam godzinami ( moge i do teraz) słuchac tej piosenki.... a tak w ogóle to może świat jest jednym wielkim domem dla psychicznie i nerwowo chorych... ? Otulajać się duszy swej płaszczem Co nie chroni przez żadnym urazem... Liczba postów: 2,154 Liczba wątków: 43 Dołączył: Mar 2005 Reputacja: 0 kaja napisał(a):że może tym szpitalem jest można to dostosować do tego przypadkukaja napisał(a):nie wiem jak inne szkołyNapewno nie tylko Twoje kaja napisał(a):wystarczy popatrzeć na zachowania nauczycieli...Uczniowie też święci nie są [b][size=80]"Ty przed Tobą świat, za Tobą ja, a za mna już nikt."[/size][/b] Liczba postów: 1,284 Liczba wątków: 20 Dołączył: Mar 2006 Reputacja: 0 Mi takie skojarzenie nasunelo sie podczas przerwy w klasie maturalnej. Nie wiedzialem wtedy jeszcze, ze piosenka zostala wykorzystana wlasnie w tej tematyce "Gdy czasem ogarnia cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny." Liczba postów: 5,624 Liczba wątków: 166 Dołączył: Jan 2005 Reputacja: 0 Mnie ze szkołą zawsze bardziej kojarzył się "Meldunek": Lojalni i do końca wierni będziemy marmur kuli dalej O czym melduje dziś jak co dzień starszy niewolnik... Co do "A my nie chcemy..." - dla mnie zawsze "dom dla psychicznie i nerwowo chorych" był Polską (nawet jeśli nie takie były intencje JK, co jest dość prawdopodobne ). I przesłanie: "A my nie chcemy uciekać stąd!" jest wciąż aktualne. Pozdrawiam Zeratul [size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa Kończyła się na gardle - które ma się jedno; Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować, A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size] Liczba postów: 6,586 Liczba wątków: 189 Dołączył: Sep 2005 Reputacja: 0 Nie wiem, mnie jakoś te piosenki nie kojarzyły się ze szkołą Pomimo, że poznawałem je właśnie na etapie liceum. Ale może chodziłem do rewelacyjnej szkoły? Liczba postów: 18 Liczba wątków: 2 Dołączył: Apr 2006 Reputacja: 0 A tak wogóle to o co chodzi z tą nadinterpretacją (czy interpretacją populistyczną jak kto woli) Murów ????? Mniej ważne ile czasu trawisz niż z jakim trawisz go wynikiem. Liczba postów: 5,624 Liczba wątków: 166 Dołączył: Jan 2005 Reputacja: 0 Bartek napisał(a):A tak wogóle to o co chodzi z tą nadinterpretacją (czy interpretacją populistyczną jak kto woli) Murów ?????Poczytaj sobie któryś z licznych na forum tematów poświęconych "Murom" - generalnie chodzi o coś w stylu: "Przestrzegał przed samozagładą rewolucji, a został uznany za jej piewcę" (nie pamiętam skąd to cytat, ale akurat mi się skojarzył ) Pozdrawiam Zeratul [size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa Kończyła się na gardle - które ma się jedno; Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować, A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size] Liczba postów: 18 Liczba wątków: 2 Dołączył: Apr 2006 Reputacja: 0 dobra dzięki już łapę o co chodzi Mniej ważne ile czasu trawisz niż z jakim trawisz go wynikiem. Liczba postów: 768 Liczba wątków: 17 Dołączył: Dec 2004 Reputacja: 0 Kuba Mędrzycki napisał(a):Ale może chodziłem do rewelacyjnej szkoły? Do jakiej, o ile można spytać? Liczba postów: 5,038 Liczba wątków: 264 Dołączył: Oct 2017 Reputacja: 2 Zanim poznałem historię powstania tego wiersza też odczytywałem to jako opis Polski Liczba postów: 6,586 Liczba wątków: 189 Dołączył: Sep 2005 Reputacja: 0 OLI napisał(a):Do jakiej, o ile można spytać?Do XXII Marti. Chyba, że pytasz o podstawówkę - no to tu było kilka Liczba postów: 768 Liczba wątków: 17 Dołączył: Dec 2004 Reputacja: 0 Liczba postów: 14 Liczba wątków: 0 Dołączył: May 2006 Reputacja: 0 dla mnie to też Polska... Może zainspirowana wydarzeniami z pożaru, ale zawsze. "Nad każdym błotem śmignę Ci, nad każdym gnojem" Liczba postów: 1,695 Liczba wątków: 13 Dołączył: Nov 2005 Reputacja: 0 Polska? Jeśli coś na to wskazuje, to tylko końcówka Zapytam jeszcze - ile jest oryginalnych (tzn. z własną muzyką wykonawcy) wykonań tej piosenki? [b][size=85]Dziś gra się słońcem football-match ogromny! Bóg strzela gole - po ludzku, wspaniale! Dziś skok na ziemię z nieba karkołomny, Cesarskie cięcie i salto mortale![/size][/b]

a my nie chcemy uciekać stąd chwyty